Geoblog.pl    kia    Podróże    Włochy, region Lombardia    Początek i koniec
Zwiń mapę
2015
18
cze

Początek i koniec

 
Włochy
Włochy, Bergamo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 858 km
 
Kierunek: Lombardia. Region w północnych Włoszech, mały sąsiad Szwajcarii i najlepiej rozwinięty gospodarczo region Włoch: gaz ziemny, przemysł odzieżowy, Fiat i rolnictwo. Ale nade wszystko Alpy, Como i Garda.

Dolce Far Niente - taka myśl przyświecała nam, kiedy zastanawialiśmy się, co będziemy robić na miejscu. Jezioro Como czy Garda? To miał być jedyny dylemat. Zwyciężyło Como ze względów .. nazwijmy to geo-eko. Czasu jak zwykle mamy niewiele (około 48 godzin), więc nic - tylko leżeć i patrzeć przed siebie. Trochę śmiać mi się chce, to ból w łydkach odczuwam jeszcze, kiedy to piszę a od naszego powrotu minęła chwila.
Jak na mnie przystało, nie będzie wywodów na temat historii danej części świata, w tym temacie ze względu na ulotną pamięć jestem ignorantką i zostawiam to tym, którzy znają się na tym lepiej ode mnie. Będzie za to o moim zachwycie i kawałku serca pozostawionym nad jeziorem Como.

Lądujemy w Bergamo późnym wieczorem, małe zakupy w markecie, który znajduję się na przeciwko lotnisko (Orio Al Serio) i jedziemy do miasta Lecco, znajdującego się tuż na jeziorem Como. Tłumy mieszkańców i turystów, miasto tętniące życiem, gdzieniegdzie grupki muzyków przygrywają w restauracjach, stoliki pełne gości i posiłków wylewają się wprost na ulice. Spacerujemy jakiś czas, przyglądając się ludziom i budynkom. Jest bardzo miło i w takim nastroju udajemy się nad jezioro. Po drugiej stronie brzegu Alpy, są piękne i tak blisko, że można byłoby po nie sięgnąć. W połączeniu z Como stanowią prawdziwy cud natury. Jezioro jest ogromne i o ile widać drugie brzeg, to nie wiadomo gdzie się kończy. Mnie bardziej przypomina szeroką rzekę, która płynie między górami. Czasem też mam wrażenie, że bardziej jestem nad morzem niż nad jeziorem a woda nawet tu, w centrum miasta jest tak czysta, że doskonale widać dno. Nie wiem ile potrzebowałabym czasu, żeby być w każdym miejscu. Taki ogrom i myśl: jeśli tak wygląda Como, to co dopiero Garda, która jest o wiele większa. Mam nadzieję się kiedyś o tym przekonać.
Ale zanim, to musimy znaleźć miejsce do spania ponieważ już prawie północ. Sprawa nie jest trudna, mamy śpiwory, noc jest bardzo ciepła, deszcz nam nie grozi, pierwszy pociąg za 6 godzin, czasu na sen równie niewiele, więc jest: za ogrodem schodkami w dół, na świeżo skoszonej trawie, z dala od przechodniów, za to blisko rzeki DOBRANOC LECCO ;). Nocleg 0 €. Co prawda rano sąsiadujący za wielkim murem, wielki ogród okazał się olbrzymim cmentarzyskiem, ale jak babcia Bronia mówi „dziecko, umarłych się nie bój, bój się tylko żywych”, przełknęłam ślinę i dziękowałam najwyższemu, że „odkrycia” dokonaliśmy po tzw. fakcie.

Z samego rana kierujemy się na dworzec kolejowy i udajemy się do Varenny. Przepiękne, stare miasteczko położone nad jeziorem Como. Wąskie, strome uliczki, stara zabudowa i mnóstwo kwiatów. Przepiękna promenada wzdłuż jeziora. Kafejki, restauracje i sklepiki. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zamierzamy przejść z Varenny do Lierny szlakiem zwanym Sentiero del Viandante (ścieżka podróżnika). Długość trasy ok. 4 godzin. Szlak zaczyna się niedaleko kościoła, tuż obok jest informacja turystyczna. Do wyboru są dwie drogi: przy drogowskazach na lewo - bardzo ciężka (wg pani z informacji), po prawej - ciężka. Ze względu na to, że dźwigamy plecaki (w nich namiot, śpiwór i resztę) postanawiamy iść wersją bardziej light. Zdecydowanie większa część trasy biegnie wąską ścieżką, ciągnącą się głównie urokliwym lasem, który przez większość czasu pozbawia nas podziwiania krajobrazu. Tylko czasem po prawej stronie widać jezioro, wtedy mam bliskie skojarzenie z Boką Kotorską w Czarnogórze, chociaż nie wiem czy to skojarzenie jest słuszne. Natomiast idąc samym lasem, człowiek czuję się trochę jak w Beskidach. Od czasu, do czasu mijamy też ruiny budynków, ciekawi nas kto mógł mieszkać tak daleko od miasta. A może budynki te miały zupełnie inne znaczenie, może obronne? Cała trasa jest generalnie dobrze oznaczona, mieliśmy kilka wątpliwości jaką ścieżkę wybrać mając do wyboru dwie albo trzy, ale dość szybko udało się rozwiązywać wątpliwości. W pewnym momencie trasa biegnie w dół i dochodzi prawie do autostrady. Już wiemy, że należy się trzymać bardzo blisko metalowych siatek, które zabezpieczają drogę przed ewentualnymi fragmentami odrywających się skał. Mimo, że jedna ścieżka biegnie dość wyraźnie w kierunku autostrady, musimy wybrać tą, które idzie za siatkami. W tym momencie jesteśmy mniej więcej w połowie trasy do Lierny. Całość zajęła nam 4,5 godziny, nieco zmęczeni ciężarem plecaków i słońcem, które towarzyszyło nam przy stromym zejściu, docieramy do miasta.

W Liernie od razu kierujemy się na stację kolejową. Naszym następnym celem jest miasteczko Abbadia Lariana a w nim wodospad Val Monastero (Cascata Cenghen). Najpierw chcemy trochę odpocząć i coś zjeść. Docieramy nad brzeg jeziora Como, po regeneracji sił czas na wodospad. Wg jednej z relacji, do której dotarł Adam droga jest prosta. My jednak trochę błądzimy i bardzo szybko tracimy całą energię, jaką udało nam się naładować nad Como. W końcu udaje nam się dojść na miejsce, wodospad w środku lasu robi wrażenie (jednak go nie przenieśli). Jesteśmy jednak zbyt zmęczeni i wkurzeni błądzeniem, żeby dostatecznie się nim cieszyć. Za dnia wodospad pewnie tonie w promieniach słonecznych, jednak po godzinie 20-ej robi się zbyt wietrzenie i chłodno. Po krótkim odpoczynku i wzniesieniu toastu na cześć wodospadu piwem produkcji niemieckiej (nie włoskiej niestety) schodzimy do miasta. Humory już nam bardziej dopisują, bo doskonale znamy drogę powrotną. Teraz już tylko kemping Spaggia, ciepła kąpiel i zasłużony odpoczynek. Nie wiem jak reszta tłumu na tym polu, ale ja zasypiam jak dziecko. Rano, rześkim okrzykiem "Bonjorno" budzi nas Adam i promienie słoneczne. Bułka z kabanosem i pomidorem, kubek pysznej kawy z mlekiem i ostatnie, bliskie obcowanie z Como. Jaka szkoda, że czas tak szybko biegnie. Jest tak pięknie a my musimy już jechać. Przez chwilę chciałabym być jak ta dzika kaczka, dla której jezioro jest domem. Pływać całymi dniami, przyglądać się turystom i mieć do wszystkiego odpowiedni stosunek ...

Wracam do rzeczywistości, pociąg za chwilę a przed nami jeszcze Bergamo, które zostawiliśmy na sam koniec. Mamy zaledwie 4 godziny, żeby dotrzeć na wzgórze starego miasta (Citta' Alta), rozejrzeć się i dojechać z powrotem na lotnisko. Korzystając z biletu dziennego, na górę wjeżdżamy kolejką (Funicolare Citta' Alta). Stara część miasta zdecydowanie bardziej jest pociągająca. Stare, średniowieczne budynki, wąskie, brukowane uliczki. Wszystko wersja mini: małe sklepiki, małe kawiarenki, małe restauracje. Małe jest piękne. Kilka zdjęć, trochę refleksji, szczypta zazdrości o krajobraz i klimat. Pora do domu.


Ceny biletów:

Lotnisko Orio al Serio – dworzec kolejowy w Bergamo: 2,30 € (bilet strefowy ważny przez 90 minut)
Bergamo – Lecco: 3,60 €
Lecco – Varenna: 2,90 €
Lierna* – Abbadia: 1,80 €
Abbadia Lariana** – Lecco: 1,80 €
Lecco – Bergamo: 3,60 €
bilet 24 godzinny po Bergamo: 3,50 € (upoważnia również do wjazdu kolejką na wzgórze starego miasta)


uwaga: wszystkie bilety na pociągi kasujemy na stacjach. Inaczej są nieważne.

* W Liernie brak kasy biletowej. W celu zakupu biletu udajemy się do baru, który znajduję się w odległości ok. 300 metrów od stacji. Należy kierować się jedyną uliczką w lewo od stacji i tuż przy samej drodze jest wspomniany bar.

** W Abbadi brak kasownika (ponoć kiedyś był, ale się popsuł), trzeba więc po wejściu do pociągu odszukać konduktora w celu złożenia przez niego autografu na bilecie.


Kemping Spaggia* w Abbadia Lariana
1 osoba: 6 €
namiot: 5 €
auto: 5 €
kamper: 10 €
prysznic: 0,50 €

* ceny przed 26 czerwca (tzw. niski sezon), po 26 czerwca (sezon wysoki) 1 € więcej od osoby i namiotu











 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (60)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Kasia H.:)
Kasia H.:) - 2015-06-30 09:14
Taaak:) to jaa:)
 
kia
kia - 2015-06-30 15:43
To się nazywa mieć oko ;)
 
 
zwiedziła 9% świata (18 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 10 komentarzy10 430 zdjęć430 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.08.2009 - 09.08.2009
 
 
06.07.2012 - 07.07.2012
 
 
04.09.2012 - 04.09.2012