Geoblog.pl    kia    Podróże    Moja Angielska przygoda    Rok w UK
Zwiń mapę
2013
16
sty

Rok w UK

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Buxton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1683 km
 
Pomysł na wyjazd z kraju zagościł dość późno w mojej głowie. Była połowa 2012 roku a ja czułam, że muszę coś zmienić w moim życiu. Odważna decyzja jak na kobietę po trzydziestce. W miejscu trzymała mnie tylko stabilna praca. Dla niektórych wszystko, dla mnie niewiele, żeby podjąć takie wyzwanie. Odpowiadając sobie na pytanie „co byś zrobiła, gdybyś się nie bała” zwolniłam się z pracy, kupiłam bilet w jedną stronę dla siebie i mojej dużo młodszej siostry i na początku stycznia 2013 wylądowałyśmy na lotnisku Johna Lennona w Liverpoolu. Tak zaczęła się moja (mająca trwać poł roku) ponad roczna angielska przygoda. W końcu każda pora jest dobra, żeby coś zmienić w swoim życiu. Z perspektywy czasu, nie żałuję tej decyzji. Zmiana otoczenia, ciężka praca, możliwość pracy i przebywania z ludźmi z całego świata sprawiła, że dziś zupełnie inaczej patrzę na życie. Mam więcej odwagi, już tak nie boję się zmian. Cały świat leży u moich stóp. Do zobaczenia jeszcze tyle miejsc a po drodze mnóstwo ciekawych ludzi do spotkania. Ciągle mnie nosi, w marzeniach jestem w tysiącach miejsc. Dziś małymi krokami staram się docierać w niektóre z nich. Życie jest zbyt krótkie, żeby marnować czas na zamartwienia się rzeczami, które w 90% nigdy się nie zdarzą. Oczywiście, nie mówię że się nie bałam. Bałam się i to paniczne. Ale oswoiłam swój lęk i nauczyłam się z nim żyć.

Zamieszkałyśmy w małym, uzdrowiskowym miasteczku Buxton, w rejonie East Midlands w hrabstwie Derbyshire. O Buxton mówi się także, że jest ono bramą to krasu. Cały teren leży w obszarze Parku Narodowego Peak Districkt. To urokliwe miejsce znajdujące się zaledwie godzinę drogi od Manchesteru. Z lotniska najprościej dotrzeć tu autobusem linii nr 5 (odjazd ze stanowiska „J”). Taką samą odległość pokonuje się z Liverpoolu (lotnisko Johna Lennona) oraz Doncaster (lotnisko Robin Hooda). Liczne pensjonaty, hotele oraz domy gościnne. Do najstarszych hoteli w Buxton a zarazem najstarszym w Anglii należy „Old Hall Hotel”. To mały hotelik wybudowany w stylu wiktoriańskim, gdzie do tej pory zachował się wystrój dawnej epoki. Usytuowany blisko pięknego, dużego parku o nazwie Spring Garden, którego atrakcją jest Pavilon Garden, basen, kawiarnia oraz galeria. Praktycznie co tydzień w Pavilon Garden mają miejsce wydarzenia kulturalne, spotkania z ciekawymi ludźmi, koncerty. Latem i wiosną Park przyciąga gości oraz mieszkańców koncertami, ale nie tylko. Ze względu na możliwości, jakie dostarcza okolica, organizowane są wycieczki piesze, rowerowe, spływy kajakowe itp. Każdy dla siebie znajdzie coś ciekawego. W parku przy Pavilon Garden można rozgościć się na trawniku w towarzystwie rodziny i przyjaciół i leniwe spędzić czas przy dźwiękach muzyki. Taką samą atrakcją są liczne pub-y i restauracje. Weekendy to pora, kiedy można odreagować tydzień pracy na koncertach, które odbywają się w takich miejscach. Do moich ulubionych i najczęściej odwiedzanych miejsc należał mały pup o nawie Queens Head a ulubionymi kapelami na które szło się z przyjemnością były lokale grupy Manchester Band oraz Scavengers. Wartym odwiedzenie miejscem jest też The Wye Bridge House – typowy angielski pub z miłą atmosferą, przyjazną obsługą i pysznym lokalnym jedzeniem. Znajdował się blisko naszego domu przy Fairfield Road. Dla miłośników koncertów na żywo polecam także The Cheshire Cheese przy High Street. Zresztą to taki angielski zwyczaj, że w gronie bliskich osób spotkania odbywają się w pubach. Dla mnie to miły obrazek, kiedy widzi się w restauracjach starszych ludzi, którzy licznymi grupkami przysiadują przy stolikach i popijają kawę. Nie zależnie od pory i dnia tygodnia takie miejsca pełne są ludzi, którzy spotykają się ze sobą zupełnie zwyczajnie bez specjalnego powodu. Zwykła chęć pogadania o zwykłych rzeczach. Chciałabym, żeby każdy polski emeryt mógł pozwolić się sobie na takie wyjście i żeby było ono codziennością a nie wielkim świętem.

W miasteczku znajduje się również kościół katolicki, jego patronką jest Święta Barbara. W każdą sobotę odbywa się tutaj msza prowadzana w języku polskim dla polonii, która zamieszkuje Buxton oraz okolice. Wierni tworzą prawdziwą wspólnotę, pomagają sobie i wspierają się wzajemnie. Ludzie mieszkający daleko od swojej ojczyzny, maja taką potrzebę przynależności, żeby chociaż trochę poczuć się jak w domu. Właśnie dla niektórych z nich, takim miejscem jest kościół.
Dużą chlubą miasteczka jest Uniwersytet Derby oraz Opera House. Jednak do moich ulubionych miejsc należały wzgórza z Wieżą Salomona – to moje najczęstsze zaraz po parku miejsce spacerów. Uwielbiałam je. Taka moje miejsce na odreagowanie złych emocje, wycieszenie oraz przemyślenia. Istna „świątynia dumania”. Przy wejściu na teren parku na którym znajduje się wieża, można zwiedzić Pool’es Cavern – jaskinię. W budynku prowadzącym do jaskini znajduję się muzeum. Na wzgórze prowadzą liczne szlaki, wzdłuż których porozstawiane są pamiątkowe ławeczki. To taki zwyczaj tego miejsca, że jeśli ktoś z miejscowych chce uczcić pamięć bliskiej osoby, stawia ławeczką a na niej umieszcza dedykację. Jedna z nich była mocno wzruszająca, poświęcona pamięci młodego chłopaka, który zginął w Afganistanie.

Niedaleko miasta znajduje się rezerwat Ladybower. Doskonałe miejsce na letnie spacery. Atrakcją tego miejsca jest stara tama. Można w maleńkim sklepiku kupić orzeszki i karmić nimi oswojone wiewiórki, które nie bojąc się człowieka, podchodzą tak blisko, że jedzą z ręki.

Bardzo podobnym miejscem było dla Valley Bridge. To ponad godzina spaceru od Buxton. Niestety dojście piesze jest trochę niebezpieczne. Brak chodnika i poboczna. Trzeba być dobrze widocznym, że ktoś w nas nie wjechał. Ale miejsce warte jest odwiedzenia ze względu na walory krajobrazu. Lasy, wzgórza oraz jezioro to dobre miejsce na odpoczynek. Może próbować także drogi na „skróty”. Czyli przejść po uroczych, angielskich pastwiskach ciągnących się po horyzont. Tędy przejdziemy w towarzystwie nieliczonej ilości owiec.

Zaledwie 2 godziny drogi od Buxton i jesteśmy w Północnej Walii. Llandudno, to znana turystyczne miasto położone nad zatoką o tej samej nazwie. To tutaj znajduje się najmniejszy domek na Świecie. Dziś to chyba najmniejsze „muzeum” świata, natomiast kiedyś mieszkał tu niejaki pan John, który mierzył sobie 191 cm wzrostu. Jednak władze nakazały opuścić mu ten przybytek w „trosce o jego dobro”. Atrakcją jest również molo o długości 385 m. Tu znajduję się restauracje oraz coś w rodzaju kasyna, gdzie można próbować szczęścia na automatach do gry. Ponieważ miasto leży nad morzem, pełno tu hoteli i punktów gastronomicznych. W jednym z nich z uśmiechem na twarzy nasz rodak serwował nam tradycyjne angielskie „fish and chips”. Dla mnie bez rewelacji, ale ponoć jak jest się w Wielkiej Brytanii, należy spróbować właśnie tego. Sławna fasolka z puszki, również nie doczekała się mojego poważania.
W drodze do Llandudno można zatrzymać się w miejscowości Conwy i zobaczyć ogromny średniowieczny zamek. To ponoć największa średniowieczna fortyfikacja w Europie.

Warto zdobyć się na odwagę i zmienić coś. Był to czas, który zaowocował w spotkanie kilku wspaniałych ludzi, nabranie dystansu do wielu spraw oraz zbudowanie pewność siebie. Tego nikt mi nie zabierze. Czasem odwaga jest jedynym sposobem na zdobycia doświadczenia. Mnie ciągle jeszcze gdzieś niesie. Może za jakiś czas znowu będę miała okazje pracować w innym kraju ;).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
vlak
vlak - 2015-05-12 21:05
Bardzo mi się podoba wstęp, takich odważnych decyzji zwykle nie żałujemy... Jest szansa na teksty przy dalszych brytyjskich wpisach, np. z Manchesteru?
 
kia
kia - 2015-05-14 11:17
Vlak, dziękuję za wytrwałość podczas czytania ;D. Jeszcze nie wiem, czy coś mi dopisze do tej krótkiej relacji. Ale za niedługo zapraszam na moją relację z Malty ;D.
 
 
zwiedziła 9% świata (18 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 10 komentarzy10 430 zdjęć430 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.08.2009 - 09.08.2009
 
 
06.07.2012 - 07.07.2012
 
 
04.09.2012 - 04.09.2012